niedziela, 4 maja 2014

przygoda w Tajlandii czesc 2- aagu



 Ze wzgledu na wymagania wizowe zmuszona bylam co 2 miesiace opuszczac teren Tajlandii, co nie ukrywam zawsze mnie cieszylo, hehe. Tym sposobem wrocilam jeszcze 2krotnie do Laosu (raz ponownie z Ewa), nastepnie odwiedzilam Singapur oraz Malezje. Zawsze udalo mi sie tak zorganizowac ze mialam i czas na zwiedzanie :) Singapur nalezacy do jednego z najczystrzych azjatyckich panstw w wiekszosci jest betonowym ale bardzo zadbanym miejscem. Jest kilka przyjemnych parkow do odwiedzenia oraz co dla mnie bylo najlepsze..wyspa Santosa z piekna piaszczysta plaza, trasami trekingowymi po dzungli, aquaparkiem, parkiem przygod a nawet Universal Studio. Najwyzszy budynek w miescie z basenem zewnetrznym na 58 pietrze rowniez zrobil na mnie niezle wrazenie. Malezja to wciaz nieodkryty teren. Pierwsza wizyta byla tylko w Kuala Lumpur gdzie oczekujac na odbior wizy zwiedzilam okolice i z nowo poznanymi "Malaysian backpackers" pobliskie wodospady.


Nieswiadomie zupelnie, trafilam na slynny na calym swiecie "festiwal wegetarianski" podczas ktorego wszyscy gleboko wierzacy hindusi, wprowadzajac sie w trans narkotykowy kalecza swoje ciala w imie wiary. Byla to najdziwniejsza rzecz jaka do tej pory widzialam. Ulice w czesci miasta byly poblokowane a na nich kumulowaly sie tysiace ludzi. Rozstawione byly namioty gdzie mozna bylo ogolic glowe, kupic waze z mlekiem od "swietej krowy", oraz zrobic piercing ciala. Niekiedy cale rodziny stawaly w kolejkach.Waze z mlekiem umieszczalo sie na glowie i dwoma rekoma nalezalo ja trzymac. I nie bylo by w tym nic strasznego gdyby nie fakt ze szlo sie tak kilka kilometrow, skladajac dary w "Batu Cave" znajdujacej sie wysoko w skalach. Zadni mocniejszych wrazen, wkuwali sobie na calych plecach haki z lancuchami do ktorych przymocowane byly jadace na kolach wielkie oltarze z obrazami, owocami i swiecami. Wiekszosc z nich miala zespol pomocniczy i dopingujacy. Kilka osob gralo na bebnach, kobiety rzucaly kwiaty, ktos tanczyl i spiewal. Sam moment przekuwania cial byl niesamowicie dziwny. Tuz po przekuciu wiekszosc z nich wygladala jakby cos w nich wstapilo. Nienaturalnie rozszerzone oczy, trzesace sie ciala, dziwne spiewy i tance w kolku. Aby nie bylo widac krwi zasypywali ochotnika popiolem. Ludzie zjezdzaja sie tam juz o 3 w nocy  i koncza nastepnego dnia.

 Pomimo dwoch etatow byl i czas na przyjemnosci. Staralam sie nie proznowac, hehe. Ze wspomniana juz ekipa nauczycieli jezdzilismy na plaze, na pobliska wyspe koh chang, a w ciagu tygodnia wraz z Long Ting (chinka, moja wspollokatorka) i Lala (amerykanka) jezdzilysmy na wycieczki rowerowe wokol jeziorka. Stalo sie rowniez tradycja ze co srody odbywaly sie babskie spotkania tzw "www" ( wonderful women's wednesday :p).

Mialam tez okazje poplywac z delfinami, a podczas odwiedzin mojej siostry spedzilysmy kilka dni w sanktuarium sloni opiekujac sie nimi.Odwiedzilysmy takze swiatynie z tygrysami lecz to miejsce niestety nie przypadlo nam do gustu..widzac meczace sie tygrysy  wciaz faszerowane duza iloscia tabletek. Tygrysy w wiekszosci nie mialy sily nawet wstac co bylo wykorzystywane do robienia zdjec "na nich". My zrezygnowalysmy z tej opcji, jedynie poszlysmy do malutkich tygryskow pokarmic je mlekiem z butli i pobawic sie z nimi. echh ale mysl, ze czeka je taka sama przyszlosc jak ich rodzicow nie wprawiala w dobry humor.
Na zakonczenie wizyty siostry wybralysmy sie takze na wyspe Koh Tao, gdzie obie po raz pierwszy sprobowalysmy nurkowania. Zakochalam sie w podwodnym swiecie pelnym niesamowitych kolorow oraz zyjatek. Zolw plynacy tuz obok tylko zachecil do kolejnych nurow.
Semestr szkolny obejmowal rowniez okres swiateczny, takze tym razem swieta Bozego Narodzenia obchodzilam poza domem.Ze wzgledu, ze w Tajlandii buddyzm jest glowna religia, nie mielismy co liczyc na wolne od szkoly.Nie bylo jednak najgorzej, wszyscy zdecydowalismy sie zapoznac studentow z zachodnia kultura, sluchajac na lekcjach koled, robiac kartki swiateczne, piszac listy do "gwiazdora" a nawet wymieniajac sie upominkami!
Nauczycielska ekipa spedzilismy takze kolacje wigilijna. A nawet 4, hehe. Nawet choinke znalezlismy! Ze wzgledu na mix kultur niektore potrawy wigilijne byly dla mnie nowoscia..szaszlyki, lasagnia, spaghetti na slodko, kurczak pieczony, owoce morza, ziemniaki w mundurkach z maslem.Ja przygotowalam rowniez barszcz, pierogi, rybe smazona oraz salatke warzywna.
Procz ozdobek choinkowych za wystroj swiateczny robily tez balony i serpentyny :) spora roznica byla takze pogoda..pierwsze swieta obchodzone w krotkim rekawku przy temp 24 stopni :D, o tak! Lubie!
                               

Tak w skrocie mozna podsumowac moj pobyt w "Panstwie Usmiechu" :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wstaw komentarz