Przygotowania


Zdecydowanie najgorsza część wyprawy. Odbiera całą radość, świeżość i nieprzewidywalność podróży. Ale trzeba im poświęcić czas, żeby potem mieć mniej zmartwień na trasie...



A jest tego masa, począwszy od długoterminowych, czasochłonnych przedsięwzięć, przez stos małych spraw, ważnych i mniej ważnych, po przygotowanie psychiczne i hart ducha. U nas przygotowania tak naprawdę trwają już parę lat: od momentu podjęcia decyzji o wyjeździe. Od tego czasu większość podejmowanych decyzji miała ścisły związek z wyprawą. Oto lista rzeczy zrobionych i rzeczy do zrobienia:


- Agu - dwukrotny wyjazd do Stanów w charakterze ratownika w celu uzbierania kasy (2010 i 2011)
- Ewa - laserowa korekcja wady wzroku (żeby nie męczyć się w podróży z soczewkami, płynami i okularami)
- Ewa i Agu - zapuszczanie włosów (dla wygody)
- Agu - wyjazd do Londynu i Grecji (znów w celach zarobkowych) - 2012 r.
- kolekcjonowanie sprzętu turystycznego (sukcesywnie, po trochu, ziarenko do ziarenka, aż w końcu uzbiera się cały ekwipunek) w tym:
  • plecaki
  • kurtki
  • buty trekkingowe
  • namioty
  • śpiwory
  • karimaty/materace
  • palniki i kartusze
  • kubki termiczne
  • noże
  • odzież termoaktywna
  • moskitiery
- wykonanie szczepień
- załatwienie wizy do Rosji i innych formalności z tym związanych (potwierdzenia rezerwacji hotelowej na cały czas pobytu żeby dostać wizę...)
- kupić bilet na kolej transsyberyjską
- zrobić stronkę i filmik promujący
- załatwić patronat medialny i sponsoring
- wizyta u dentysty, lekarza, zdobycie antybiotyków i potrzebnych lekarstw
- wyrobienie karty kredytowej, otwarcie dodatkowych kont i wypisanie upoważnień (wszystko by zwiększyć bezpieczeństwo naszych finansów)
- wykupienie ubezpieczenia


AKTUALIZACJA! Po roku w podróży


Z niemałą satysfakcją powiem Wam teraz co po roku z tych pięknych założeń się sprawdziło a co nie i jak to wszystko naprawdę wygląda wpraktyce.

- siano - super że było odłożone bo bardzo się przydało (o dziwo;)) ale i tak rozpływa się jak lody w pełnym słońcu, nawet gdy podróżuje się bardzo oszczędnie i odmawia się wygód. Nie obeszło się więc bez przystanków na okazjonalne zarobkowanie,
- banki, karty itp.....Boże! Najgorsza rzecz z jaką przyszło nam się borykać! Co chwila coś - tu jakaś blokada, tu jakaś zmiana limitów, tu jakieś naliczone procenty nie wiadomo za co, opłaty za 3 karty których nie posiadam! Tą kartą nie można kupować w necie, te bankomaty nie obsługują naszych kart....najgorsze w tym wszystkim, że nic nie można załatwić z daleka! mimo upoważnień jakie daliśmy rodzicom - okazali się oni bezsilni! Nasze rozgoryczenie dopełniła historia Kamila i jego zgubionej karty sim, na którą przychodziły sms'y do przelewów. Nie mógł dokonywać żadnych transakcji internetowych bez tej karty. Nijak nie można było zmienić w banku numeru telefonu! Rodzice którzy mają pełnomocnictwo do obsługi konta syna też nie mogli zmienić numeru telefonu...Jednie Kamil OSOBIŚCIE może to zrobić...Więc wychodzi na to, że taki człowiek, co wyjeżdża za granice i przypuszczalnie gubi telefon zostaje w tym momencie bez możliwości dokonywania przelewów, czyli np: nie może kupić sobie biletu powrotnego.... 
eee tam...szkoda gadać
-  ubezpieczenie - zdecydowaliśmy się na najtańszą opcje - Euro 26 (70 zł na rok...podczas gdy wahaliśmy się nawet między takim za 1200 zł). Ubezpieczenie się sprawdziło, musiałam je raz wykorzystać, z tym że oni opłacają tylko pomoc w nagłych przypadkach, nie leczenie. Jeśli delikwent może chodzić to ma sobie wrócić do Polski na leczenie. Czyli suma sumarum dzięki Bogu że nic poważnego w żadnym drogim kraju nam się nie stało, bo byłby problem... 
Słowem - warto jednak zainwestować w porządne ubezpieczenie, takie co pokrywa koszty leczenia i hospitalizacji.
- zapuszczanie włosów - jak się okazało w moim przypadku to byla całkowita strata czasu i energii. Włosy wkurzały mnie bardziej niż kiedykolwiek. W końcu w Kambodży z pomocą Kamila, golarki do nóg i scyzoryka obcięłam irytujące kudły. I krótkie układają się o niebo lepiej;D 
Agu nie narzeka na swoje długie.
 - Sprzęt: 

  • Palnik koniecznie kupić uniewersalny a nie konkretnej firmy (mowa o Campingaz) bo się potem okazuje że butli gazowych made in China wcale w Chinach nie można kupić. 
  • Kurtki najlepsze mieli chłopacy: goretexowe, lekkie, małe, bez podpinki, super wodoodporne i wiatroszczelne. Ja na moją Joworzyne firmy WolfGang narzekałam. Nie wytrzymywała ostrego deszczu, wolno schła, a na końcu membrana się wykruszała...
  • Buty: zdecydowanie odrzucać wszelkie buty z jakimikolwiek siatkami, wstawkami, wywietrznikami, nawet jeśli są z Goretexu! to ściema i shit - wszystko co jest z kilku części zszywane lub sklejane rozwala się i przecieka jak podwórkowe trampki. Kamil kupił sobie na ten wyjazd super goretexowe buty trekkingowe Salomona i aż wstyd było patrzeć jak się przecierają i dziurawią! Najlepsze zatem buty skórzane, trekkingowe z jednego kawałka szyte, bez wentylacji i innych bajerów (wentylacja i tak nigdy nie działa- to też ściema)
  • Plecak: musi być dobry system nośny bo obciążenie na plecy jest makabryczne podczas takiej podróży. Mikołaj gorąco poleca Deuter'a
  • Śpiwór jak również polecam Deuter'a. Dla zmarzluchów grubszy, dla hardcorów cienki.
  • Odzież termiczna świetnie się sprawdza bo łatwo się ją pierze i szybko schnie. Choć nie zawsze jest estetyczna;) Agu jest zwolennikiem zwykłych, ładnych bluzeczek:)
  • Zawsze przydatna i niezastąpiona: GRZAŁKA ELEKTRYCZNA! Kto nie ma niech kupi: gwarantuje że gdziekolwiek pojedzie będzie królem wycieczki!
  • Przejściówki do kontaktów dla różnych krajów: muss sein! Bez tego gnój: nic nie naładujemy!
  • Nici,nici, nici, najlepiej mocne,nie pękające, bo wciąż coś się pruje i non stop trzeba coś zszywać:)
Złota zasada: JAK NAJMNIEJ. Oczywiście nie oszczędzać na rzeczach ważnych, ale warto odpuszczać sobie sterty ciuchów na zmianę i zbyteczny sprzęt. W podróży naprawdę szybko zwycięża wygoda (lekki plecak) nad elegancją:)







Jeśli kogoś zanudziłam tym wywodem to przepraszam, ale ja zawsze takich informacji przed wyjazdem szukałam i teraz wychodzę na przeciw potencjalnym zainteresowanym.

Pytania?

Wal śmiało:
ewazimniak1986@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wstaw komentarz